Karta ratownicza to pozornie zwykła kartka papieru włożona w samochodzie za osłoną przeciwsłoneczną pozwala często skrócić czas akcji ratowniczej o 30 procent, czyli do dziewięciu, często decydujących, minut.

Karta ratownicza to tak naprawdę informacja, która na karcie papierowej w formacie A4 przedstawia schemat pojazdu z zaznaczonymi najważniejszymi dla służb ratowniczych elementami umiejscowienia wzmocnień karoserii, rozmieszczenia poduszek bezpieczeństwa, czy też gazowych napinaczy pasów.

Karta ratownicza ma zestandaryzowaną formę (symbole, oznaczenia) i funkcjonuje w większości krajów UE. Jest przygotowaną przez producenta danego samochodu. Konstrukcja, wzmocnienia i systemy bezpieczeństwa pojazdów z rok na rok są coraz doskonalsze i coraz lepiej chronią życie i zdrowie pasażerów. Z drugiej jednak strony stanowią coraz większe wyzwanie dla załóg ratowniczych w czasie akcji. Karoserie samochodów mają wzmocnienia, które są bardzo różnie umiejscowione.

Gdy nożyce natkną się na takie wzmocnienie, zwyczajnie pękają. Znalezienie i odłączenie akumulatorów też wbrew pozorom nie jest łatwe, a co gorsza wiąże się z dodatkowym niebezpieczeństwem, zarówno dla pasażerów, jak i dla ratowników. Podobnie ma się sprawa z poduszkami powietrznymi. Dlatego też, im nowszy i bardziej bezpieczny samochód, tym dłużej trwa wydobycie poszkodowanego na zewnątrz pojazdu.

Podstawowym celem akcji "Karty ratownicze w każdym pojeździe" prowadzonej między innymi przez Komendę Wojewódzką Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu jest ułatwienie działań zespołów ratowniczych, poprawa bezpieczeństwa ofiar wypadków drogowych podczas pracy zespołów ratowniczych i wyposażenie jak największej ilości pojazdów w Polsce w bezpłatne karty ratownicze i nalepki.

Gdy liczy się każda sekunda, karta taka może uratować życie, skracając czas prowadzenia akcji ratowniczej nawet o 30 procent.

Wielkopolscy strażacy przy każdej możliwej okazji pokazują mieszkańcom, jak ważne jest posiadanie w pojeździe karty ratowniczej. Symulowane akcje są najlepszym dowodem na to, ile czasu mniej ratownicy muszą poświęcić na wyciągnięcie poszkodowanych z rozbitego pojazdu.