Akcja przed sklepem TescoW ostatnią sobotę lipca, w trzech miastach województwa lubuskiego odbyły się akcje informacyjne na rzecz poprawy warunków pracy i płacy osób zatrudnionych w wielkich sieciach handlowych, zorganizowane przez działaczy Polskiej Partii Pracy - Sierpień 80 i Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80".

Kampanię przeprowadzono przed sklepami sieci Tesco w Gorzowie Wlkp., Świebodzinie i Zielonej Górze. Akcja ma charakter ogólnopolski. Kolejną kampanię, związkowcy zapowiadają w Wielkopolsce.

Działacze rozdawali klientom hipermarketów Tesco prasę związkową oraz ulotki z apelem, żeby wcześniej pakowali swój towar przy kasie, a dopiero uiszczali opłatę. Ma to pozwolić na przeciwdziałanie niedopuszczalnym normom tempa skanowania.

- Jest to sytuacja korzystna dla dwóch stron - kasjerek i klientów. Kasjerkom pozwoli na chwilę wytchnienia, bowiem, jak tłumaczy Patryk Kosela - rzecznik akcji, sieć Tesco Polska narzuciła bezprawne - nieujęte w Kodeksie Pracy, Regulaminie Wewnętrznym Tesco Polska ani w umowach o pracę, niedopuszczalne normy tempa kasowania produktów.

Po akcjach prowadzonych przez związkowców, normy obecnie wynoszą 1500 produktów na godzinę pracy kasjerki. Wcześniej, pracownik musiał zeskanować 1600 produktów. Niewyrabianie norm grozi upomnieniami, karami dyscyplinarnymi, a nawet zwolnieniem z pracy.

- Lubuszanie chętnie brali rozdawane materiały i niejednokrotnie ustnie dawali wyraz poparcia dla walki o lepszą sytuację pracowników sklepów wielkopowierzchniowych - mówi Kosela.

Podczas konferencji prasowej, Elżbieta Fornalczyk - przywódzczyni pierwszego w Polsce strajku w tyskim hipermarkecie w 2008 r., i przewodnicząca struktur związkowych "Sierpień 80" w Tesco, mówiła o procederze, w którym sieci handlowe osiągają krociowe zyski, a jednak masowo zwalniają pracowników. Ci, którzy zostają w pracy muszą przejąć obowiązki zwalnianych, co nie idzie w parze z dodatkowym wynagrodzeniem.

- Drastyczne niedobory kadrowe próbuje się kosmetycznie przykryć, a to normami tempa skanowania, a to multiskillingiem, czyli koniecznością pójścia na kasę pracowników innych działów. W tym czasie nikt nie wykona obowiązków takiego pracownika na jego macierzystym dziale. Towar nie będzie wyłożony, a więc klient nie będzie miał pełnego asortymentu - mówiła Fornalczyk.  Dodała, że praktyki wielkich sieci handlowych wymierzone są w klientów i pracowników, a więc te dwie potężne grupy muszą zacząć działać wspólnie. - Wystarczy zobaczyć ile każdy ze sklepów ma kas, a ile z tych kas jest czynnych.

Działacze "Sierpnia 80 i związkowcy domagają się realnych podwyżek płac w dyskontach, super- i hipermarketach oraz dostosowania zatrudnienia do potrzeb klientów i wyników finansowych tych firm.

Sprawy pracownicze - zdaniem obu organizacji - powinny znaleźć się w zawiązanych Układach Zbiorowych Pracy. W rodzimych krajach sieci handlowych takie układy są normą.

Akcje trwają od grudnia 2010 r. Organizatorzy zapewniają, że będą kontynuowane na większą skalę. W najbliższym czasie będą prowadzone w Wielkopolsce.

--
Źródło: Koresp. własna, red. Portal Wielkopolski, Lubuskie Miasta, Gazeta Świebodzińska