Podstawowym ograniczeniem dostępności domowej wentylacji mechanicznej w Polsce są limity na świadczenia wynikające z umów zawartych przez Narodowy Fundusz Zdrowia ze świadczeniodawcami. Limity te są zbyt niskie w stosunku do potrzeb, przez co wielu pacjentów zmuszonych jest do oczekiwania na podjęcie domowej wentylacji mechanicznej bardzo długo. Jak podkreślają eksperci, procedura kwalifikacji jest zbyt trudna i długotrwała.

Jak wygląda ścieżka kwalifikacji do domowej wentylacji mechanicznej w Polsce?

Pacjent może zostać zgłoszony na wentylację domową po ukończeniu i udokumentowaniu leczenia przyczynowego. Kolejnym etapem jest wykonanie niezbędnych badań diagnostycznych, uzasadniających rozpoznanie i potwierdzających niemożność stosowania innej formy terapii niż ciągła wentylacja mechaniczna. Następnie udzielane zostaje świadczenie w zakresie opieki paliatywnej i hospicyjnej lub realizowanie przez pielęgniarkę opieki długoterminowej domowej.

Włączenie do terapii wentylacyjnej zawsze odbywa się w szpitalu (1-2 dniowe wdrożenie do leczenia respiratorem dla pacjentów nieinwazyjnych, 7-10 dni dla pacjentów inwazyjnych). Jest to czas potrzebny na adaptację do respiratora domowego, obserwację celem wykluczenia wczesnych powikłań wentylacji dodatnimi ciśnieniami, szkolenie opiekunów. Pacjent zostaje zakwalifikowany podczas pobytu w szpitalu przez lekarza specjalistę pulmonologa (wentylacja nieinwazyjna) lub lekarza anestezjologa (wentylacja nieinwazyjna i inwazyjna) po stwierdzeniu wskazań do wentylacji mechanicznej w warunkach domowych.

W rozwoju wentylacji domowej głównie powinniśmy zwrócić uwagę na nieinwazyjność, jak również utrzymać efektywność leczenia oraz zadbać o komfort i możliwość mobilności pacjentów, którzy stosują wentylację domową.

- Zdarzają się pacjenci z ciężkim POChP, których szpitale odsyłają do domów z koncentratorami tlenu lub z aparatami CPAP co jest wręcz karygodne i niezgodne ze standardami medycznymi. Tymczasem powinni być oni pod respiratorami w ramach domowej wentylacji nieinwazyjnej - podkreśla prof. Anna Doboszyńska, pulmonolog.

Pacjenci wymagający wentylacji mechanicznej często mogą korzystać z wentylacji mechanicznej w domu, lecz zmuszeni są do pozostawania w szpitalach. Powoduje to zbędne zwiększenie kosztów opieki medycznej oraz niepotrzebne obciążenie oddziałów intensywnej terapii w szpitalach. Natomiast leczenie w domu umożliwia ciężko chorym pacjentom powrót do funkcjonowania w naturalnym środowisku, jakim jest dom i rodzina, będąc pod stałą opieką medyczną. Do pozostałych korzyści należy zaliczyć również zmniejszenie częstotliwości groźnych infekcji i pobytów w szpitalu. Dla systemu oznacza to uwolnienie części łóżek na oddziałach pulmonologicznych, intensywnej terapii oraz opieki geriatrycznej czy paliatywnej, których zawsze jest zbyt mało, a obecnie są tak bardzo potrzebne dla osób zakażonych koronawirusem.

Zarażonych na COVID-19 jest w Polsce prawie trzy miliony osób i skutkuje to brakiem miejsca w szpitalach oraz niewystarczającej liczby respiratorów, które zakażeni koronawirusem również potrzebują. Obecnie w Polsce zajętych jest 1772 respiratorów i 13497 łóżek Covid-19 - podaje Ministerstwo Zdrowia. Oznacza to, że liczba wolnych respiratorów to na tę chwilę 1862. Wczoraj (12 maja) liczba wolnych respiratorów wynosiła 1841, a liczba zajętych respiratorów - 1859. Łączna liczba dostępnych respiratorów wynosiła 3700. Jak wykazują eksperci koronawirus powoduje w wielu przypadkach stałe zmiany w miąższu płucnym i prowadzi do konieczności korzystania z wentylacji nawet do końca życia. Dlatego tak ważna jest reakcja w tym zakresie, aby pomóc wciąż rosnącej grupie osób z powikłaniami pocovidowymi, jak i chorymi na przywykłe choroby dróg oddechowych.

- Choć wentylacja domowa jest leczeniem, które ratuje nam życie, nie jest oficjalnie zakwalifikowana jako takie. Po pierwszych 10 latach istnienia wentylacji mechanicznej w domu i swobodnego dostępu wiele kwestii zmieniło się na naszą niekorzyść. Zmniejszono dostęp do rehabilitacji dla osób wentylowanych do 8 godzin, jak i częstość wizyt lekarzy i pielegniarek. Wiemy, że spora grupa pacjentów coraz dłużej oczekuje w szpitalach na przejście do opieki domowej. Apelujemy do Ministra Zdrowia o to, aby opieka była bardziej dostosowana do naszych indywidualnych potrzeb i byśmy mieli zapewniony dostęp do wentylacji, kiedy stan naszego zdrowia będzie tego wymagał - wyjaśnia Ryszard Rusnarczyk, pacjent i jednocześnie Prezes Stowarzyszenia JEDNYM TCHEM!

Obecnie jako podstawowe przeszkody dla rozwoju domowej wentylacji mechanicznej w Polsce wymienia się restrykcyjne limity na finansowanie świadczeń z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia oraz zbyt rozbudowaną procedurę kwalifikacji. Należałoby zmniejszyć istniejące limity na świadczenia oraz zoptymalizować proces kwalifikacji. Sama diagnostyka i uzasadniające rozpoznanie konieczności korzystania z wentylacji mechanicznej powinno być przyznawane w jak najkrótszym czasie u lekarza prowadzącego, aby od diagnozy do przejścia do leczenia w trybie domowym nie mijało wiele lat.

Świadczenie to jest wyjątkowe i nawiązuje do najlepszych wzorców zachodnich, jest unikatem w tej części Europy. Pacjenci Stowarzyszenia JEDNYM TCHEM! zwracają uwagę, że konieczność skorzystania z takiego świadczenia może dotknąć prawie każdego i to nie tylko w bardzo zaawansowanym wieku.

Apelują jednocześnie o złożenie podpisu pod ich petycją, którą chcą przekazać do Ministra Zdrowia. Ze względu na pandemię zapraszają do składania podpisów na stronie internetowej www.petycjeonline.com.