Teoretycznie obie drużyny miały o co grać. Praktycznie – ważniejszy cel stał przed Polonią, która toczy dramatyczny bój o uratowanie dla Bytomia ekstraklasy.Bardziej zdesperowani powinni więc być poloniści, ale przez pierwszy kwadrans gracze z Bytomia tylko patrzyli i czekali na to, co zrobi Lech.
Od pierwszych minut inicjatywa należała do poznaniaków. Lech zdecydowanie częściej operował piłką. Z przewagi optycznej Kolejorza niewiele jednak wynikało, a że i Polonia nie potrafiła skonstruować groźnej kontry to bramkarze nie mieli wiele pracy.
Kiełpin po raz pierwszy swoimi umiejętnościami musiał się wykazać w 37 minucie, gdy z rzutu wolnego przymierzył Wilk. Bramkarz Polonii popisał się skuteczną interwencją, jednak piłka ponownie trafiła do Wilka, a ten tym razem uderzył płasko, obok słupka i otworzył wynik spotkania.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Od początku to gospodarze częściej byli przy piłce, a Lech spokojnie czekał na nich na własnej połowie.
Sytuacja zmieniła się w 54 minucie. Po kontrataku i zagraniu głową Rudnevsa w sytuacji sam na sam znalazł się Możdżeń. Pomocnik Lecha do bramki rywala miał około 25 metrów, ale goniący go Chomiuk postanowił pociągnąć go za koszulkę. Sędzia Paweł Pskit nie miał wątpliwości i pokazał bytomskiemu obrońcy czerwoną kartkę.
W 79 minucie na boisku pojawił się Stilić i już dwie minuty później podwyższył wynik meczu. Bośniak zagrał na lewą stronę do Henriqueza, ten zrewanżował się precyzyjnym dośrodkowaniem, a Stilić strzałem głową nie dał szans Kiełpinowi.
W 89. minucie Po kilku kapitalnych podaniach, Marcin Radzewicz dostał piłkę w miejscu, z którego wykonuje się rzuty karne i skierował ją do pustej bramki. mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla poznaniaków.
Źródło: KKS Lech Poznań