Trzy dni przed meczem z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski piłkarze Lecha Poznań przegrali 0:1 z Zagłębiem Lubin.
Lech przeważał przez większość pierwszej połowy meczu. Stworzył jednak tylko jedną naprawdę groźną sytuację, gdy Artjoms Rudnevs z bliska nie trafił w bramkę.Z czasem, po przerwie warunki zaczęło dyktować Zagłębie Lubin. Pod koniec meczu Kolejorz dał się mu stłamsić. Lech przegrał po raz dziewiąty w tym sezonie.
Już po kwadransie tego meczu doszło do niecodziennego zdarzenia. Sędzia Marcin Borski musiał zejść z boiska po tym, jak odnowiła mu się kontuzja ścięgna Achillesa. Zastąpił go sędzia techniczny Tomasz Garbowski. Dla 32-latka z Kluczborka był to debiut w ekstraklasie. Do presji związanej z pełnieniem publicznej funkcji, Garbowski powinien już jednak przywyknąć. Wcześniej był bowiem posłem, kandydował też na prezydenta Opola.
W pierwszej połowie mecz był prowadzony w szybkim tempie, lechici sprawnie wymieniali podania, ale tak jak w spotkaniu z GKS Bełchatów, brakowało klarownych sytuacji do strzelenia gola. Po przerwie to Zagłębie przejęło inicjatywę i było coraz bliżej strzelenia gola.
Po rzutach rożnych groźnie głową uderzał Słowak Csaba Horvath, z dystansu Krzysztofa Kotorowskiego sprawdzał też Amer Osmanagić. Bramkarz „Kolejorza” kilka razy nie utrzymał w rękach piłki po strzale, ale żaden z rywali tego nie wykorzystał.
W końcu jednak Zagłębie strzeliło gola. Akcję zaczął Szymon Pawłowski, potem piłka trafiła do Dawida Plizgi, który odegrał w pole karne do Mohamadou Traore. Senegalski napastnik spokojnie przerzucił piłkę nad Kotorowskim i w 79. minucie było 1:0.Zagłębie stało się pierwszym zespołem, który w tym sezonie ligowym pokonał dwa razy mistrzów Polski.
Źródło: sport.pl