Sąd Najwyższy nie przychylił się do wniosku Andrzeja K. o wznowienie postępowania w sprawie brutalnego zabójstwa swojej żony. Mężczyzna nie przedstawił nowych i wystarczających dowodów, na podstawie których sąd mógłby wznowić postępowanie.

Do zdarzenia doszło w marcu 2011 roku w Grodzisku Wielkopolskim.

Feralnej nocy, w domu przy ulicy Strumykowej wybuchł pożar. Ogień rozprzestrzeniał się szybko, jednak kobiecie przebywającej w budynku udało się wydostać na zewnątrz.

Poparzona, jeszcze w płonącym ubraniu zdołała powiadomić sąsiadów. Ci wezwali policję, pogotowie i straż pożarną.

Lekarz grodziskiego szpitala udzielający pomocy medycznej, stan kobiety określił na bardzo poważny. Po udzieleniu pomocy doraźnej, poszkodowaną przetransportowano helikopterem do specjalistycznego szpitala w Siemianowicach Śląskich, gdzie po kilkudziesięciu godzinach w wyniku rozległych obrażeń zmarła.

Policjanci na miejscu zdarzenia zabezpieczyli wszystkie ślady mające związek z tragicznym wydarzeniem.

Ważne dla sprawy były zeznania najbliższej rodziny. Dochodzenie pozwoliło ustalić sprawcę pożaru, w wyniku którego zginęła właścicielka budynku. Podejrzanym okazał się mąż kobiety, z którym żyła w separacji.

Z aktu oskarżenia wynika, że w tym czasie Andrzej K. mieszkał w Poznaniu. Do Grodziska przyjechał 19 marca. Posiadał klucze od domu, w którym mieszkała jego żona. W nocy wszedł do sypialni, oblał śpiącą kobietę benzyną i podpalił, po czym szybko oddalił się z miejsca zdarzenia.

W lutym 2013 roku, za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, sąd wymierzył oskarżonemu najwyższy wyrok kary dożywotniego pozbawienia wolności.

O przedterminowe zwolnienie z więzienia, Andrzej K. będzie mógł się ubiegać po upływie 25 lat odsiadki.

- Grodzisk Wlkp. Tragedia przy Strumykowej

--
Opr. Waldemar Roszczuk, fot. SO w Poznaniu.