„Jak wspaniały jest człowiek, kiedy jest człowiekiem … „
– Bogdan Toboła
Kochany Dziadku..,
Mijają kolejne lata od chwili, kiedy odszedłeś od nas na łąki zielone… Takim jak ja, którzy tak bardzo Ciebie kochali, serce płacze, jakby zrobione było z farbki wodnej. Ziemia straciła jeszcze jedno światło, ale Ty dołączyłeś do mistrzów, którzy malują nam zachód słońca.
Pamiętasz Dziadku, jak w dzień przed… opowiadałam Tobie o swoich sukcesach artystycznych. Byłeś wtedy taki ze mnie dumny, a ja obiecałam, że to dopiero początek, a wielki sukces to tylko kwestia czasu. Przez te lata bardzo dojrzałam, teraz już wiem, że człowiek sukcesu to człowiek, który stale się rozwija…
Pamiętasz, jak powtarzałeś mi, że każdy z nas, kiedy wejrzy umysłem w swoje wnętrze, odkryje tam skarbnicę niewyczerpanych bogactw. Nasza dusza bowiem jest jak złota żyła, której odkrycie zapewni nam wszelkie dostatki, jakich spodziewamy się po szczęśliwym życiu.
Ty, Dziadku, doskonale potrafiłeś wykorzystać swoje wewnętrzne zasoby miłości i mądrości, a przecież tak wielu ludzi w ogóle z nich nie korzysta. Ponadto byłeś wielkim optymistą i dzięki temu osiągnąłeś tak wiele sukcesów. Mówiłeś mi, że obcowanie z pozytywnymi myślami może zmienić życie. Zawsze mi powtarzałeś, że tylko człowiek pełen wiary we własne siły osiągnie swój upragniony cel.
Wie on bowiem, że urodził się po to, by zwyciężać i odnosić kolejne sukcesy. Uczyłeś mnie, Dziadku, że dobro przyciąga dobro i że musimy ustalić swoją własną hierarchię wartości i kierować się w życiu ustalonymi przez siebie zasadami. Możemy być wtedy pewni, że postępując zgodnie ze swoim wewnętrznym głosem, płynącym prosto z serca, nie będziemy nękani przez lęki ani wątpliwości. I miałeś, Dziadku, rację.
Kiedyś pracowałam w pewnej firmie, w której kadra zarządzająca postępowała w sposób nieuczciwy. Przez co ja czułam się w pracy bardzo źle. Coraz bardziej zanikała moja pozytywna energia, ekspresyjna osobowość stała się bardzo wyciszona. Z każdym dniem czułam się coraz słabsza… Wynikało to z faktu, że gromadziły się wokół mnie negatywne emocje.
Postanowiłam więc zmienić pracę. Efekt? Uśmiech na twarzy, znów czuję się silna i pewna siebie.
Ty Dziadku, jako założyciel i dyrektor pilskiego Technikum Budowlanego, dla swoich pracowników i uczniów byłeś i jesteś wielkim autorytetem. Dałeś im bowiem wiarę we własne siły, traktowałeś jak przyjaciół i towarzyszy. Powtarzałeś, że namagnesowany kawałek żelaza unosi ciężary, gdy go jednak rozmagnesować – ten sam kawałek metalu nie ruszy z miejsca nawet piórka. Porównanie to można odnieść do człowieka. Osobnik przepełniony magnetyczną siłą pełen jest wiary we własne możliwości. Wie, że urodził się po to, by zwyciężać i odnosić kolejne sukcesy.
Swoich podopiecznych uczyłeś postępować etycznie, zgodnie ze swoim sumieniem. Twoi pracownicy, uczniowie darzyli Cię wielkim szacunkiem i podziwiali. I robią to dalej, wspominając Cię, odwiedzając i zapalając znicz.
Niestety, takich osób jak Bogdan Toboła jest coraz mniej… Nasza powierzchowność, pogoń za pieniądzem, zmienia nas w „bezwzględne maszyny”. Zmieńmy się!
Im szybciej, tym lepiej! Tu chodzi o to, by odczuwać radość dnia codziennego i żyć pełnią życia. Jest to jednak niemożliwe, dopóki będziemy się koncentrować na tym, czego nam jeszcze w życiu brakuje albo co nam w życiu nie wychodzi. Kiedy zaczniemy zauważać, jakim bogactwem obdarowuje nas codzienność i kiedy zaczniemy być wdzięczni za to, co od niej otrzymujemy, życie nabierze sensu…
Aktualnie moim największym sukcesem będzie, jeżeli choć jedna osoba weźmie sobie do serca przesłanie, które zawarłam w tym liście.
A dla Ciebie Dziadku, będzie to kolejny dowód na Twoją ponadczasową siłę…
Karolina Smęda
—
Uchwałą Rady Miasta Piły z 2004 r. Bogdan Toboła został Honorowym Obywatelem Miasta Piły.