Biorąc pod uwagę średnią wieku osób, które regularnie biorą udział w nabożeństwach, chrześcijaństwo nie ma przyszłości, a z całą pewnością nie w obecnej formie.
Kościół zdaje się powoli uświadamiać sobie jak niewiele ma do zaoferowania młodzieży w obecnej rzeczywistości, oraz to, że potrzebne są głębokie zmiany, ponieważ liczba „wierzących, praktykujących” ciągle spada.
Ten niekorzystny trend szczególnie wyraźnie zaznacza się w dużych miastach. Dlaczego? Wytłumaczenie jest dość proste. W małych miejscowościach istnieje nasilone zjawisko kontroli społecznej i notoryczne opuszczanie mszy świętych nie ujdzie ani uwadze proboszcza, ani sąsiadów. Stąd też bierze się większa frekwencja podczas nabożeństw.
W wielkich aglomeracjach zjawisko kontroli społecznej ciągle słabnie. Ludzie są tam z pewnością bardziej anonimowi, częściej zmieniają też miejsce zamieszkania, a tym samym parafię do której należą. Nikogo nie szokują tu pary żyjące w związkach niesakramentalnych, czy też nie ochrzczone dzieci.
Zgodnie z ostatnimi doniesieniami drastycznie spada również liczba powołań. W obawie, że seminaria i zakony zaczną za kilka lat świecić pustkami, duchowni poważnie zajęli się PR, czyli profesjonalnym kształtowaniem wizerunku kościoła. Nowe spoty reklamowe: „Masz talent – zostań świętym” mają zachęcić młodych mężczyzn do wyboru życia zakonnego. Nie będzie to wcale łatwe nawet z pomocą reklamy. Ksiądz nie jest już bowiem tak atrakcyjnym zawodem jak kilkadziesiąt lat temu. Nawet podczas prowadzenia katechezy w szkole ksiądz nie jest już dla młodzieży niepodważalnym autorytetem.
Autorytet kościoła jest raczej nieustannie atakowany i podważany. Zupełnie tak jak w książkach Dana Browna, które stawiają pod znakiem zapytania zasadność istnienia Kościoła jako instytucji. „ Kod Leonarda da Vinci” czy też „Anioły i Demony” stały się bestsellerami właśnie dlatego, że trafiły na podatny grunt. Ludzie z całego świata znaleźli w powieściach Browna przesłanie, które zgodne jest z ich własnym punktem widzenia. Niezwykła popularność jaką zdobyły te książki przetłumaczone na dziesiątki języków, może okazać się złą wróżbą dla przyszłości Kościoła jako instytucji.
Autor: Monika